Bohaterowie

niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział V - Czyli psychiczne myśli Izzy

/Isabell/
To nie, to nie, to... Nie, jednak nie... Kurde, czemu ja nie mam żadnej wstrętnej, różowej sukienki... 
Zaczęłam przerzucać następne sukienki po kolei... 
Nie, nie, nie...
Wait.
Cofnijmy się w czasie o trzy sukienki...
Idealna...
Jace się ucieszy...




Ciekawe czy będzie pasować?
Okropna, wściekle różowa sukienka, której nawet ja nie nosze.
On mnie zabije.
Razem z resztą.
Wzięłam jeszcze czarne szpilki, leki nasenne oraz kosmetyki i poszłam do Szkrzydła, gdzie Clary z dzieciakami pilnowała Jace'a.
Weszłam do środka i zobaczyłam, że chłopak się budzi, a Ruda ma spanikowaną minę. Rzuciłam wszystko na krzesło biorąc tylko leki nasenne. 
Nalałam wody do szklanki, szybko wsypałam trochę proszku i rozmieszałam.
Wzięłam ją ze sobą i szybko ruszyłam ratować Clary i biedne sierotki wielkim wstrętnym blondwłosym potworem.
Dobre. Może bloga napiszę?
- ... Czekaj chwilę, muszę  powiedzieć ci coś bardzo ważnego... Bo ten, bo ja się no ten teges...
- Zakochałaś się we mnie? Taak każda się zakochuje.
Usłyszałam rozmowę.
No ciekawe jak Clary z tego wybrnie...
- Że co?! Nie! Nigdy w życiu! - Mi się zdaje, czy przez twarz Jace'a przebiegł wyraz... Smutku i zawodu?! 
Oj, Herondale... Będziesz się przede mną na kolanach tłumaczył.
- Jace, przyniosłam ci wodę - postanowiłam ratować sytuację.
- Wiesz, Iz jakoś nie mam ochoty.
- Siedź cicho i pij, bo inaczej ugotuję obiad. - Skrzywił się i wziął ode mnie szklankę, szybko pijąc, a ja wrednie się uśmiechnęłam. To zawsze działa.
Po chwili Herondale już spał. Przybiłam z Clary piątkę i wzięłyśmy się do roboty. Ja przebrałam szybko Jace w sukienkę i razem zaczęłyśmy walić na niego kilo tuszu i tonę tapety. Morgenstern chciała się wziąć za przyszywanie, ale rękawy sukienki były krótkie i nie dało się przyszyć. Pobiegłam szybko do pokoju i wzięłam pierwszą lepszą chustę. Co za szczęście! Była błękitna - najbrzydsza jaką miałam i najmocniejsza. 
Clary zaczęła przyszywać ją do fotela
- Gotowe! - krzyknęła Clary.
Max i Mary, którzy do tej pory stali i przyglądali się temu co robimy z uśmiechem, zaczęli robić zdjęcia.
- Jesteśmy! - wszedł Jonathan z pięcioma kaczkami w klatce - Dwiema dużymi i trzema małymi takimi, jakimi Jace najbardziej się boi, a za nim Alec z reklamówką mięsa z kaczki.
- Ej, spróbujcie wybudzić dziewczyny, trzeba je będzie zabrać z pola rażenia, a i kaczki zostawimy jednak tutaj. Jace będzie przyszyty i zapewne będzie się tak szamotać i będzie próbował rozerwać, zamiast przejść dołem. Nagramy to. - Opowiedziałam swój dodatek do planu.
- Izzy, a jednak potrafisz myśleć - odpowiedział mi brat, a ja prychnęłam.
Poszliśmy wszyscy do dziewczyn, wzięliśmy łóżka na kółkach i wyjechaliśmy z nimi do salonu. 
Mamy i Hodga nie było. Podobno Clave ich wezwało na jakąś super ważną naradę. Pomińmy fakt, że mój ojciec jest Inkwizytorem. Znaczy przepraszam bardzo, ale Robert Lightwood nie zasługuje na miano ojca. Mama się z nim rozwiodła rok temu. Ten szmat (pozdro dla mojej koleżanki, która tego nie czyta, ale tak nazwała mojego byłego - od autorki) ją zdradził. Już bym wolała żeby Hodge był moim ojcem. Swoją drogą ciekawe jak by to było... Nie! Iz nie myśl o tym bo będziesz miała traume. On jest starszy od matki o 10 lat. Miłość nie zna granic. Po za tym chyba Starkweather nic nie czuje do niej. Prawda? Prawda.
- Dlaczego leże w łóżku szpitalnym i skąd w ogóle się tu wzięłam?! - Moje psychiczne rozmyślania przerwał krzyk Rachel.
- W łóżku jesteś bo cię tu przynieśliśmy. - zaczął wyjaśniać Jonathan - A jesteś tutaj, ponieważ twoi rodzice pewnie bardzo się kochali... A jak dwoje ludzi jest zakochanych to dochodzi do...
- Chodzi mi o to dlaczego jestem w tym miejscu?! - Przerwała mu.
- Bo cię tu przynieśliśmy.
- Już cię nie lubię.
- Do usług księżniczko. - dziwne, ale jak ją nazwał księżniczką to poczułam ukłucie... zazdrości?! Nie Izzy on ci się nie może podobać. Co z tego, że jest cholernie przystojny? Co z tego, że jest sarkastyczny i arogancki, a ty to kochasz w chłopakach? Ło, ło dziewczyno, gdzie tak pędzisz?
- To teraz ktoś mi opowie na poważnie? - spytała spokojnie.
- O co chodzi? - Nina się obudziła.
- Opowiemy wam całą historie. Jestem Clary Morgenstern, to mój brat Jonathan, siostra Mary, Alec, Izzy i Max Lightwood, a Jace'a Herondale'a, Rachel już poznałaś.
- To ten blondyn, który wpadł na mnie przed szkołą, a inni go nie widzieli? - spytała.
- Tak.
- Przed szkołą wpadł na ciebie jakiś blondas, nikt inny go nie widzi, a ty nic mi nie mówisz?! - krzyknęła Nina.
- Nina, uspokój się. Chcecie się dowiedzieć o co chodzi? - spytałam. 
pokiwały głowami i zaczęliśmy opowiadać, uzupełniając się nawzajem.
- Istniej coś takiego jak Świat Cieni. My jesteśmy Nocnymi Łowcami. Ludźmi z krwią Aniołów. Zabijamy Demony i Podziemnych łamiących prawo. -zaczęłam.
- Do podziemnych zalicza się: Wampiry, Wilkołaki, Czarowników i Faerie. - dodał Alec.
- Faerie to takie jakby wróżki, tylko że faceci też tam są. Nie mogą skłamać. - kontynuował Jonathan.
- Nocni Łowcy rysują sobie na ciele runy, które umożliwiają im wiele rzeczy. Na przykład leczą, poprawiają wzrok, bezszelestność, niewidzialność dla Przyziemnych, czyli dla ludzi, którzy nie mają pojęcia o naszym istnieniu. - uzupełniła Clary.
- Głównym rządem jest Clave. Głową Clave jest Konsul, trochę pomniejszą funkcję pełni Inkwizytor. Coś jak prezydent i premier. - zakończyłam.
Popatrzyły się nas, jak na idiotów.
- I my mamy wam uwierzyć? - spytała Nina.
- Ja im wierzę. - powiedziała Rachel z powagą.
- Jak mamy wam udowodnić, że to prawda? - próbował Jonathan.
- Pokażcie nam jedną z... Tego czegoś, o którym opowiedzieliście.
- Macie nas przed sobą - powiedział  Jonathan. - jesteśmy Nocnymi Łowcami, inaczej Nefilim.
- Chcę zobaczyć runy - zaciekawiła się Rachel.
Clary podwinęła rękaw pokazując runę Agelic Power i Irtaze.
- No dobra. Wieżę. - zrezygnowała starsza siostra.
- Ej, słuchajcie, bo my robimy dowcip Jace'owi. Chcecie dołączyć?
Dziewczyny pokiwały głową, odpowiadając Alec'owi. Wyjaśniliśmy im plan.
Brat Clary poszedł do Skrzydła włożyć kamerę i wypuścić kaczki, a my razem poszliśmy do pokoju Rudej, gdzie mieliśmy czekać na wrzask Jace'a.


Hej, ludzie. Mam pytanie. Bardzo ważne. 
Mam pomysł, żeby Nina była zła, tylko pytanie, czy wy chcecie, żeby taka była. Wszystko zależy od was. 
Zapraszam do komentowania.

Ps. Następny rozdział będzie prawdopodobnie w piątek. Mam dużo lekcji do nadrobienia, więc wcześniej raczej nie dam rady.

2 komentarze:

  1. Rozdział super! Co do twojego pomysłu to ci z bardo nie pomogę (twój pomysł, twój blog), ale raczej byłoby ciekawiej gdyby jednak wkradła się do środka zła osoba. ^^
    Pozdrawiam i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń