Bohaterowie

piątek, 4 marca 2016

Rozdział XII - Alfa

/Clary/
*Następny dzień*
Jak wszyscy się dowiedzieli co dostałam od MOJEGO CHŁOPAKA (xd) to psiak nie mógł się odpędzić od pieszczot. Cały czas próbowaliśmy wymyślić mu idealne imię. Propozycji było mnóstwo, ale żadna się nie nadawała. W końcu poszliśmy z nim na spacer po natchnienie.
Szliśmy w stronę lasu (załóżmy, że w pobliżu gdzieś jakiś jest xd). Gdy doszliśmy spuściliśmy go z czarnej smyczy zahaczonej o obrożę w tym samym kolorze.





Szliśmy na razie szybkim spacerem, a zwierzak trochę przed nami. Zaczął podskakiwać zostawiając w śniegu odciski swoich łap. 
- Może nazwij go najlepiej Azor. Typowe imię. Już nie główkujmy. - Zwróciła się do mnie Izzy.
- No właśnie. "Typowe". Ono nie może być typowe. Musi być nie zbyt popularne i banalne. Nie może się nazywać jak zwykły pies podwórkowy. On jest najlepszym psem i musi mieć najlepsze imię. 
Westchnęła.
- Ścigamy się z nim - krzyknął Jace.
Długo z nim biegaliśmy.
- Czemu on ciągle musi być pierwszy? - Dyszała Emma - Jak jedni z najlepszych Nocnych Łowców mogą z nim wygrać? Przyznaj się Herondale, że maczałeś w tym palce.
- No istnieje możliwość, że jest z najpopularniejszej, najsilniejsze, najsprytniejszej hodowli w Ameryce...
- Co?! Musiałeś na to wydać kupę forsy! - krzyknęłam zszokowana.
- Dla ciebie wszystko księżniczko, po za tym mam pewnego znajomego, dzięki któremu było taniej.
Zarumieniłam się lekko i nagle mnie olśniło.
- Już wiem jak go nazwać! Em, jesteś niesamowita! Alfa - Pierwszy. - Będzie doskonałe. - Skomentowała Rachel.
Zawołałam psa nowym imieniem. O dziwo, od razu zrozumiał, że to do niego.

*Tydzień później*
Biegnę przez las. Nie mam pojęcia czemu, ale wiem, że muszę to robić. Muszę tam się dostać. Muszę ratować świat. Muszę powstrzymać ojca... Muszę powstrzymać... No właśnie. Kogo? Wiem, że nie mogę pozwolić, by to się stało. 
Jestem na miejscu. Przede mną stoi ogromna rezydencja. Jak się tam dostać? Nogi niosą mnie do jakiejś ściany. Stukam w odpowiednich miejscach. Jakbym od zawsze wiedziała jak. Cegły się rozsuwają, ukazując korytarz. Pewnie idę przed siebie po drodze skręcając kilka razy. Dochodzę do wielkich dębowych drzwi, które są lekko uchylone. Zaglądam przez szparkę i widzę ojca wraz z jakimś czarownikiem i przerażającą kobietą. Przysłuchuję się ich rozmowie. Ciężko coś usłyszeć, bo mówią szeptem. Mówią coś o otwieraniu portalu, o Axelu jakimś tam, o jakichś maszynach, o jakimś demonie, o połączeniu sił. Zauważyli mnie!
Uciekam z tam tąd jak najszybciej, pomimo, że nikt mnie nie goni. Dobiegam do lasu, z którego wcześniej przybyłam. Słyszę za sobą jakieś warknięcie. Widzę lwa. Lwa ze skrzydłami pegaza. Lwa z rogami byka. Boję się. Boję się jak jeszcze nigdy. Biegnę. Lecz moje tempo powoli zwalnia. Stworzenie jest mniej więcej dwadzieścia metrów za mną. 15. Nie zamierza zwolnić. 14. Jest co raz bliżej. 13. Przyśpiesza jeszcze bardzie. 12. Wybija się. 11. Leci prosto na mnie. 10. Już praktycznie mój koniec.
Gwałtownie się obudziłam cała zdyszana, gorąca i spocona. Patrzę na zegarek. No pięknie. 2:34. Już nie zasnę. Biorę ciuchy i idę do łazienki. Odkręcam ciepłą wodę i wchodzę pod prysznic. Kropelki spływają po moim ciele, powodując przyjemne dreszcze. 
Zaczęłam rozmyślać.
Ten sen...
On był taki...
Tak... Realistyczny.
Śni mi się już od trzech nocy. Ciągle to samo.
Nic już nie rozumiem.
Zakręciłam  kurek i zaczęłam wycierać się ręcznikiem. Nałożyłam luźne ciuchy i poszłam do łóżka, na którym spał Alfa. Tak słodko wygląda kiedy śpi.
Niestety, budzi się z chwilą, gdy posłanie ugina się pod moim ciężarem.
- Cześć piesku, nie chciałam cię obudzić. - wyszeptałam i wsunęłam się pod kołdrę.
Ten, jakby chciał powiedzieć, że nic się nie stało, że jest przy niej i nie pozwoli, by stała się jej jakakolwiek krzywda, położył głowę w miejscu, gdzie powinien być brzuch. Leżeli tak do rana. Żadne z nich nie miało ochoty zasnąć.

Powoli dochodzimy do głównego wątku. Wiem, że rozdział krótki, ale nie mam siły nic pisać. Sorki, że wcześniej, nie było rozdziału, ale laptop mi się zepsuł. Znaczy on już dawno był zepsuty, tylko teraz na maksa i muszę korzystać z kompa rodziców. Do następnego!

4 komentarze:

  1. Moja pierwsza reakcja : Boże jaki uroczy!! ( tyczy się psa)Już się nie mogę doczekać Valentine <3 Morgernsterni górą!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Czekam na next! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się zastanawiam czy ją robić, czy nie bo tu piszesz, że mnie nominujesz, a w linkach tam gdzie powinno być napisane kogo, mojego nie ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział :) Tylko mam jedną uwagę. Tojest jednak mimo wszystko opowiadanie, więc proszę, staraj się nie używać takich znaków jak "xd" bo to strasznie kole w oczy :) A ten piesek jest śliczny <3
    Zapraszam do siebie: stay-with-me-if-you-remember.blogspot.com
    Akurat napisałam kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń