Bohaterowie

wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział I - Mój ulubiony parabatai



*4 lata później*
\Clary\
… Podcięłam go i leżał już na ziemi. Widok był komiczny. Wybuchłam śmiechem.
- Już się tak nie rżyj – powiedział Jace, jakby to że z nim wygrałam go nie obchodziło – dałem ci fory.
- Uhm… Na pewno – mruknęłam.
- Oh, Jace, przyznaj jak na mężczyznę przystało, że dziewczyny mogą być lepsze od chłopaków. – Izzy mówiła takim tonem, jakbym codziennie z nim wygrywała, a przeciez było tak tylko mniej więcej 4 razy w tygodniu.
- Po moim trupie – stwierdził Jace – plus 3 dni, żeby mieć pewność, że umarłem.
- Wiedziałem, żeby nie dawać mu do oglądania bajek Przyziemnych. – Alec ma rację. Jonathan znalazł w jakimś sklepie ,,Epokę Lodowcową” i kupił Mary i Maxowi. Im się nie spodobało, czego nie można powiedzieć o Jasie i moim bracie… Nagle Jace mnie obrócił i byłam pod nim. Zaczął mnie łaskotać, a ja śmiałam się jak opętana próbując go odepchnąć co mi nie wychodziło.
- Atak łaskotkowy na Claryyyyy!!! – krzyknął Jonathan.
*
*
*
*
*
*
O nienienienienienienie…
Po chwili mój KOCHANY braciszek biegł w naszą stronę i zaczął mnie gilgotać. Po chwili dołączyli do niego Mary, Iż, Max i Alec.*
*
*
*
*
*
Błagam nie.
Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach.
- Dobra czekajcie, bo Clary umrze przed Jace’em i nie usłyszy jak mówi ,,Clary jest lepszą wojowniczką ode mnie”. – uratował mnie Alec.
- I, że dziewczyny mogą być lepsze od chłopaków. – przypomniała Izzy.
Chłopaki spojrzeli na nią markotnie.
/Isabell/
- To co robimy? – spytałam.
Było koło 13:00. Mieliśmy przerwę po treningu, a mi się nudziło. Nie lubiłam gdy nic się nie działo.
- Wszyscy do biblioteki. - nagle weszła moja matka. Uradowana wstałam i ruszyłam za nią, licząc że coś się w końcu wydarzy. Reszta ruszyła w moje ślady.
- To o co chodzi? – spytał Jace.
- Clave znalazło pewną dziewczynę. Wygląda i zachowuje się jak zwykła Przyziemna, ale jest coś z nią nie tak. Chcemy wiedzieć co. Nazywa się Rachel Mortmain. Samo nazwisko jest niepokojące. Pamiętacie lekcje historii, na których Hodge uczył was o Axelu Mortmainie? – spytała.
Wszyscy pokiwali głowami. Axel Mortmain. Stary idiota, który był adoptowany przez dwójkę czarowników. W przeszłości, a dokładniej w roku 18… którymś… Cóż, zawsze byłam słaba w zapamiętywaniu dat. Wracając do tematu Mortmain stworzył armię Diabelskich Maszyn, których prawie nie dało się pokonać. Udało się to przede wszystkim Theresie Gray. Dobra koniec historii, bo matka zaczyna mówić dalej.
- Co ciekawe Rachel ma na drugie imię Theresa. Miejmy nadzieję, że to nic ważnego. Musicie sprowadzić ją do Instytutu. Najpierw do domu Magnusa, ale przede wszystkim… Musicie zobaczyć, czy ona was widzi. Przydałoby się żeby kogoś poznała i polubiła. Zajęłoby to tej osobie mniej więcej tydzień, a potem do Magnusa.
/Jace/
- Kto będzie tym pechowcem szczęśliwcem? – spytałem.
Jak na zawołanie wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę. Oni chyba nie myślą, że…
- Jaceeee… - zaczął Alec przesłodzonym głosem. – Wiesz, że jesteś moim ulubionym parabatai?
- O! – krzyknął Jonathan – To jest mój ulubiony mieszaniec Instytutu!
Podli zdrajcy.
- Niech wam będzie – mruknąłem.
Zapowiada się ciekawy tydzień.

Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Ustaliliśmy, że zawsze ktoś będzie za mną podążał w pogotowiu, kiedy będę się ,,zaprzyjaźniał” z tą Rachel. Wiem, że ma kręcone ciemne włosy, niebieskie oczy i skórę mniej więcej taką jak ma Iz. Jest wysportowana i ubiera się zwykle na sportowo.
Nałożyłem białą koszulkę i ciemne jeansy. Przyczesałem jeszcze trochę włosy i byłem gotowy. Dzisiaj za Mną idą wszyscy. No wyłączając oczywiście Maryse, Maxa i Mary.
Zszedłem na dół, gdzie miałem się spotkać z resztą. Wszyscy już czekali. Spojrzałem na Clary, która wyglądała jak Anioł normalnie, ale i tak cudownie. Jace. Masz. Przestać. O. Niej. Myśleć. Jest tyle pięknych dziewczyn, dlaczego miałbyś wybrać akurat rudą i z piegami? ,, Może dla tego, że twoim zdaniem jest wyjątkowa? Może dlatego, że jest utalentowana i mimo wszystko piękna? Może dlatego, że ciągle się na nią patrzysz od dwóch lat? Może dlatego, że nie możesz przestać o niej myśleć? Może dlatego, że twoim zdaniem jest ideałem? Może dlatego, że w twoich oczach wygląda ja prawdziwy Anioł? Może dlatego, że..." Zamknij się irytujący głosie w mojej głowie. ,,... że się zakochałeś. Tak to jest to! Ty się zakochałeś!" Nieprawda. Jace Herondale się nie zakochuje  w żadnej dziewczynie. Mógłbym mieć każdą. ,,Ale chcesz tylko ją." Mam misję do wykonania więc siedź cicho.


Jak się podoba I rozdział? Zapraszam do komentowania.

3 komentarze:

  1. Podoba mi się:) Co prawda nie jestem fanką darów anioła, ale naprawdę super. Ale chyba za często zmieniasz narrację. Proponuję wprowadzenie 3-osobowej. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. Zastanowie sie jeszcze nad zmianą narracji

      Usuń
  2. Świetny rozdział :) Podoba mi się twój blog, i Jonathan w nieco innej wersji mhhm ciekawe :D
    Pozdrawiam i lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń